środa, 7 sierpnia 2013

Chapter 1

Anne:

Mój tata, histeryczny, gorzki i głośny jak nigdy, krzyczał do telefonu, z tysiąc rzeczy po włosku, z których rozumiałam tylko połowę. Położyłam dwie samotne walizki w czarnym helikopterze, zaparkowanym na naszym podwórku.

Helikopter! Czy to nie brzmi dobrze? Nie wiedziałam, że mieliśmy jeden. Nawet nie wiedziałam, że mieliśmy wystarczająco dużo pieniędzy, aby myśleć o tym, że pewnego dnia naszych długich żyć, będziemy w stanie kupić jeden.

Każdy dostaje jedną niespodziankę.

Byłam podekscytowana, trochę wkurzona i zagubiona przez tą sytuację, ale hej, nie każdego dnia dowiadujesz się, że masz helikopter, i że prawdopodobnie jesteś bogatsza niż myślisz.

   -  Do góry dziecko. - mój tata rzucił, popychając mnie od tyłu. Prychnęłam i weszłam do tego czegoś, rozglądając się z  szeroko otwartymi oczami. To było bardzo przestronne wnętrze, siedzenia były pokryte czarną skórą, miały małe ekrany, takie jak w samolotach i ściany również były z czarnej skóry. - I nie narzekaj.

   - Nie mów mi, że mam nie narzekać! Mam absolutne prawo do narzekania, nienawidzę tego, nienawidzę zostawać tak cały czas... Nic nie rozumiem, rozpaczam przez ciebie, bo nigdy nic nie wiem! - krzyczałam jak szalona i spojrzałam w górę, bardziej zła niż mogłam być na mojego tatę, żeby zobaczyć, że posiadanie helikoptera nie będzie aż takie dobre.

Chodzi o to,że nigdy, ale to nigdy nie wiem wszystkiego, najważniejszych i najgłupszych rzeczy, wszyscy dookoła mnie zawsze ukrywają przede mną wszystko, jak bym była małą dziewczynką, która nie zrozumie.

Nie mogę zrozumieć pewnych rzeczy, ale na pewno nie jestem jego małą dziewczynką.

Usiadł obok mnie powoli, wzdychając i wiedziałam, że zaraz zacznie szukać tysiąc sposobów na przeprosiny, bez przepraszania tak naprawdę, ponieważ to był on. Nigdy nie akceptował swoich błędów i oczywiście nigdy nie przepraszał.

Westchnęłam w sposób zbyt żałosny, krzyżując ręce na kolanach i robiąc twarz psa, która zawsze działa. Położył rękę na moim kolanie, patrząc na mnie ze zmartwieniem na twarzy.

Czemu moim tatą można tak łatwo manipulować? Oh, Panie, zmiłuj się nad nim.

Absolutnie nikt by nie pomyślał, że ten człowiek z prawie dwoma metrami wzrostu i 99 kilogramami jest tak łatwy do zmanipulowania.

Ale był, to było słabe. Albo może to ja byłam w tym dobra. Kto wie.

Mój tata miał twarz wściekłego psa, prawie cały czas, zawsze nosił czarny strój, czarną koszulę, czarny krawat, czarne buty... Nienawidził kiedy mówiłam, że wygląda jak Gruby Tony z Simpsonów, ale to była prawda, kompletna! Nawet miał ten włoski akcent.
Każdy cichnie, gdy wchodzi w jakieś miejsce, bo oczekują po nim facetów z bronią i strzelaniny. Ale on tylko sprzedaje nieruchomości. Nic ekscytującego.

Faktem jest to, że nikt nie może sobie wyobrazić, że Gruby Tony jest łatwy do zniesienia, ale nikt nie wie, że mój Tony jest dżentelmenem i trochę głupi.

Wzięłam oddech kiedy kierowca wsiadł do kabiny.

To będzie mój pierwszy lot helikopterem i nie mogłam się doczekać aż powiem Alison.
Będzie więcej niż zaskoczona, ta suka.

Znowu parsknęłam, gdy kierowca wysiadł i popatrzył głupio decydując, że nie chce nawet iść, wrócił i zaczął zdawać recenzję przycisków i mówić dużo dziwnych rzeczy do radia.

Jak nudno, nie możemy teraz po prostu odlecieć? Czemu to zajmuje tyle czasu?

   - Moja dziewczyno, wiesz, że są pewne rzeczy których...
   - ... których nie powinnam i nie chce wiedzieć. - zakończyłam przewracając oczami. - Tak, wiem.

Słyszałam to głupie zdanie wiele razy, znam je na pamięć. Nie jestem głupia.

To sprawia, że mam ochotę coś kopnąć gdy to mówi, z wielu powodów.
Na początek, nienawidzę, gdy ukrywa się przede mną rzeczy. To była naprawdę najgorsza rzecz jaka mógł robić, a mój tata był osobą, która ukryła przede mną najwięcej rzeczy niż ktokolwiek inny w moim życiu.

Co więcej, nawet rozumiem co to znaczy "Są rzeczy, o których nie powinnam i nie chce wiedzieć" ale dlaczego? Jaki rodzaj rzeczy to jest? I dlaczego, ja, jego własna córka, nie może wiedzieć? Jeśli pytam to znaczy, że chce wiedzieć, oczywiste.

Mój tata aka filozof, prawdopodobnie wymyślił tę frazę tylko po to, żeby mnie rozzłościć.
   - Dokąd lecimy? -  krzyknęłam na dźwięk śmigieł. Po chwili dotknęłam moich słuchawek, gotowa aby je  zdjąć jeśli nie mogłabym usłyszeć mojego taty, co było bardzo prawdopodobne
   - Do Włoch! - Odpowiedział krzycząc.

Tak, słuchałam perfekcji. I mogę tylko pozostać cicho. Oczywiście nie mogłam temu zaprzeczyć. Mogliśmy lecieć do Włoch.
Byliśmy już w połowie drogi, cholera, mogłam zapytać wcześniej.

W moich nędznych siedemnastu latach życia mieszkałam w Meksyku, Francji, ze Włoszech i Stanach Zjednoczonych. I uwierzcie mi, gdy mówię, że to nie było takie świetne jak brzmi.

Moje pierwsze sześć lat spędziłam w Meksyku, więc, nawet tego nie pamiętam.
Później spędziłam cztery lata we Francji, pamiętam tylko dlatego, bo nie rozumiałam gówna, o którym ludzie mówili, uczyłam się Angielskiego i Francuskiego aby komunikować się z ludźmi.

Poza tym, nie miałam ani jednego przyjaciela, czułam się tak źle i żałośnie samotna, że wszystko co mogłam zrobić, było schronienie się w jedzeniu - tak, otyłość u dzieci, co do diabła myślałam? - Muszę dostać się do sali gimnastycznej, aby zabić depresję lub wymyślić dietę.
Wtedy przeprowadziliśmy się do Włoch i musiałam nauczyć się Włoskiego języka, był najtrudniejszy ze wszystkich! - No cóż, miałam się nauczyć, jestem pewna, że najtrudniejszym językiem jest chiński lub japoński lub jeden z tych, ale po za tym, miałam szczęśliwe życie, o wiele lepsze niż we Francji.
Przynajmniej, miałam więcej znajomych, którzy mówili po angielsku.

Trwaliśmy tam pięć lat, można powiedzieć, pięć najważniejszych lat mojego życia.

Poznałam Nedime i Yamin, to były zwariowane bliźniaczki, córki najlepszego przyjaciela mojego ojca we Włoszech i szybko stałyśmy się przyjaciółkami. Wtedy była tylko jedna rzecz, która się liczyła, nie było ani jednego dnia, którego nie spędzałyśmy razem.

Miałam swój pierwszy pocałunek z moim sąsiadem, Lorenzo, ja miałam trzynaście a on piętnaście lat.
I byłam w nim baaaardzo zakochana. Boże, pamiętam go. Z jego niebieskimi oczami i brązową skórą, bardzo seksowny.

Siedzieliśmy na centralnym placu, sami, jedząc lody, to była pierwsza randka jaką miałam i byłam strasznie zdenerwowana. Bardziej, nić jakakolwiek inna, normalna dziewczyna, na pewno.
Upuściłam drinka na stole, gdzie jedliśmy obiad i wszystko spadło na jego białe spodnie.
Zaskoczyło mnie, że nie spoliczkował mnie i nie uciekł.

Gdy jedliśmy lody i śmialiśmy się z incydentu, Lorenzo powiedział "jesteś najpiękniejszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek widziałem w moim życiu" (W co nadal wątpiłam, bo nikt nie jest piękny mając trzynaście lat! Okej, ja nie byłam. Próbowałam wyrywać brwi woskiem, jeśli masz trzynaście lat, nie próbuj tego robić, proszę, to spowodowało wielki kawałek gówna na mojej twarzy, moje brwi stały się zbyt cienkie i całkowicie nierówne. Po za tym, byłam jeszcze trochę gruba i miałam pryszcze na twarzy. Całkowicie paskudne), a następnie gładził moje pulchne policzki i zbliżył się do mnie.

Jego usta smakowały jak gorąca czekolada, a jego język lekko dotknął moich ust. I naprawdę chciałam krzyczeć przez dreszcze jakie przeszły mnie, przez to jak jego język dotknął moich warg.
Całe szczęście nie zrobiłam tego.

Po pocałunku zapytał mnie czy chce być jego dziewczyną a ja powiedziałam, nie, ponieważ mój tata powiedział, że nie mogę mieć chłopaka dopóki nie skończę piętnastu lat, a ja podążałam za zasadami. Byłam jedną z tych dziewczyn, które się nie buntowały. Ale głupiec był na mnie zły i następnego dnia powiedział wszystkim w szkole, że pozwoliłam mu dotknąć moje nierozwinięte piersi... nierozwinięte piersi, cholera!

Ta, ten cholerny Lorenzo powiedział: " Anne pozwoliła mi dotknąć jej nierozwiniętych piersi" głupi kretyn, idiota. Moje piersi dojrzewały, tak? Co z tego, że były małe?! Ten drań zostawił mnie z niedojrzałymi komentarzami i traumą.

Wszystko było bardzo dobre we Włoszech, oprócz Lorenzo, ale po tym jak moja mama umarła a raczej została zabita i musieliśmy uciekać stamtąd tak jak robimy to teraz.

Nie lubię myśleć o martwych ludziach. Ale wygląda na to, że moje życie jest pełne śmierci.
____________________________________________________
Witajcie! Bardzo przepraszam, ze rozdział jest tak późno, ale miałam mało czasu, prawie nie było mnie w domu. Mam nadzieje, że nie będziecie źle : ) 
Nic ciekawego nie dzieje się w tym rozdziale, bo to początek, musimy poczekaj :D
enjoy

8 komentarzy:

  1. Zaczyna się robić fajne, ale jakie będzid to myślę, że dowiemy się już niedługo :)
    Wiem, że to niefajne jak ktoś krytykuje, ale popracuj nad ortografią, a raczej nielicznymi błędami. BRONZOWE mnie załamało. Jestem taka, że zawsze muszę mieć wszystko Perfect, a takie błędy mnie irytują. Myślę, że się nie obrazisz, bo mówię co sądzę. Zbytnio się nie będę czepiać, ale pomyśl o tych błedach i jednorazowych literówkach :)
    Baaardzo czekam na kolejny rozdział

    @SwagggerLove
    swagggerlove.blogspot.com
    lbdar.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Cię, bo sama nienawidzę gdy ktoś robi błędy ortograficzne. Przepraszam za Gosię, porozmawiam z nią o tym i oczywiście już poprawię za nią te błędy : )

      Usuń
    2. Przepraszam, ale pisałam to na szybko, nie sprawdzałam błędów bo byłam zmuszona to szybko dodać, blogspot nie podkreślił tych błędów, przykro mi a Magda ty też czasami robisz błędy.

      Usuń
  2. Jestem ciekawa jak pozna Justina :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest spoko może nie aż bardzo interesujący no ale początki zawsze są takie ;3
    Pozdrawiam ;*
    @wikusia2245

    OdpowiedzUsuń
  4. cudowny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń